Warhammer 40,000: Boltgun przenosi ponurą ciemność 41. tysiąclecia na Switcha, ale jak to działa?
Spis treści[Hide][Show]
Gatunek retro FPS przeżywa ostatnio renesans i jest nie do zniesienia dla każdego, kto chce pobawić się w jakąś starą, dobrą akcję typu „boom shoot”. Dzięki takim tytułom jak Dusk, Amid Evil i Dread Templar (by wymienić tylko kilka) gracze od lat dobrze się odżywiają. Następnie Boltgun zostało ogłoszone i włoski na karku zaczęły nam jeżeć.
Boltgun osadzony jest w legendarnym, nerdowskim uniwersum Warhammera 40 000 i domagał się uwagi. Gra, która była powrotem do świata retro, uwielbianego przez wielu, z grubymi pikselami, za które można umrzeć. To doskonała gra na PC, co do tego nie ma wątpliwości. Ale wersja na Switcha to nie tylko tęcze i słońce.
Więcej zawartości Warhammera 40 000:
Zwiastun rozgrywki Boltgun | Data wydania | Aktualizacja Darktide | Najlepsza broń w Darktide
Problemy z liczbą klatek na sekundę
Od samego początku Boltgun działa okropnie na Switchu. Gra działa w powolnych 30 klatkach na sekundę, co jest okropnym początkiem, biorąc pod uwagę, że jest to wysoce mobilna, skupiona na akcji strzelanka typu boomer. Docelowym celem jest 60 klatek na sekundę, a każda niższa wartość utrudnia wrażenia z tego typu gier. To ogromny cios.
Jednak jest tylko gorzej. Te 30 klatek na sekundę to bardzo luźny cel i Switch ma trudności z jego utrzymaniem. Liczba klatek na sekundę jest w najlepszym wypadku nierówna, a im dalej w grę, tym bardziej rażące stają się te problemy. Już na czwartym poziomie graliśmy pokaz slajdów, gdy zrobiło się gorąco, przez co gra stała się dla nas niegrywalna.
Co więcej, było to zapowiadane od chwili uruchomienia gry, gdy animacje wprowadzające dewelopera i wydawcy były zauważalnie opóźnione. W ogóle nie jest to dobre pierwsze wrażenie.
Wierność graficzna
Pomijając wydajność, Boltgun jest piękny, gdy nie jest w ruchu. Grube piksele w grze są bardziej wyraziste niż tubka chipsów pokrytych salsą wybranej marki. Niestety gra po raz kolejny stanęła w miejscu.
Jest to spowodowane rozmyciem pokrywającym ekran w połączeniu z aliasingiem, który jest tak ostry, że mógłby przeciąć szkło. Podczas grania trudno było skupić się na ekranie, a niewinni przechodnie, którzy przechodzili obok, komentowali, jak wywoływało to u nich mdłości od ruchu.
Różne typy Nit
Jest jeszcze wiele do omówienia, ale wrzucimy je do jednej kategorii, w przeciwnym razie spędzilibyśmy tu cały dzień narzekając. Po pierwsze, sterowanie polega na strasznym, niezmienionym przyspieszeniu celowania, które jest stosowane przez cały czas. To sprawia, że fotografowanie wszystkiego jest znacznie trudniejsze. Wydawało się również, że jest zasadniczo zepsuty, ponieważ losowo szarpał się od zera do maksimum.
Sterowanie ruchem to także ładne spodnie. W porównaniu z wersją na komputery PC sprawiają wrażenie unoszących się w powietrzu. W połączeniu z okropną mechaniką celowania i Boltgunem gra na Switchu byłaby okropna, nawet gdyby miała przyzwoitą wydajność.
Na koniec czasy ładowania. To zdecydowanie drobna kwestia, ale nie ukrywamy tego – gra ma absurdalnie długi czas ładowania pomiędzy misjami. Na wszystkich innych platformach działają one niemal natychmiast, przez co wersja na Switcha jest nieco gorsza pod względem zużycia.
Kochamy Boltguna, ale wersja na Switcha jest okropna. Można w nią grać tylko według najbardziej niejasnej definicji tego słowa.
Na razie to wszystko, co mamy na temat Warhammera 40,000: Boltgun. Aby uzyskać więcej treści, zapoznaj się z naszymi innymi przewodnikami, listami i solucjami.