Pogłoski te pojawiają się, gdy świat finansów czeka, czy nowy prezydent Hiroki Totoki nie zaostrzy budżetu PlayStation.
Krążą nowe plotki na temat tego, co dzieje się za kulisami Sony.
Niedawno informowaliśmy o potwierdzonych plotkach, że weteranka PlayStation, Connie Booth, niedawno opuściła firmę. Miało to związek z oczekiwaniem na emeryturę Jima Ryana i szerszą sytuacją zachodzącą za kulisami PlayStation i firmy-matki Sony.
Jeśli jesteś graczem, można by pomyśleć, że Sony pracuje na pełnych obrotach. Sony rzeczywiście nadało impuls temu, aby PlayStation 5 stało się liderem obecnej generacji konsol. Ich pierwsze gry towarzyskie również okazały się jednymi z najlepiej ocenianych i dochodowych gier generacji. Oczywiście gry innych firm sprzedają się na PlayStation 5 lepiej niż na innych platformach i komputerach PC, a Sony również na tym zarabia mnóstwo pieniędzy.
Z raportu Nikkei wynika jednak inny obraz. Nikkei donosi o zbliżającym się wprowadzeniu Hiroki Totoki, który jest już prezesem Sony Group, na kolejnego dyrektora generalnego PlayStation. Nikkei wyjaśnia, że Sony może odnotowywać duże przychody z PlayStation, ale ze względu na wysokie wydatki na przejęcia i tworzenie gier w rzeczywistości osiąga ogólnie mniejsze zyski.
Duża część tych inwestycji została przeznaczona nie tylko na przejęcie studiów takich jak Insomniac i Bungie, ale także na wysokie koszty rozwoju ich własnych tytułów. Ich gry nie sprzedają się na tyle, aby te ciężkie inwestycje były opłacalne. Co więcej, mimo że sprzedaż konsoli PlayStation 4 stale rośnie, nie jest ona również na poziomie, na którym Sony potrzebuje zwrotu pieniędzy.
Oczywiście najważniejszą rzeczą w tym przypadku jest to, że wiele z tych inwestycji dotyczyło tworzenia gier usługowych na żywo lub GAAS. Chociaż Sony nie wypuściło jeszcze żadnej z tych gier, inwestorzy już drżą, widząc, że ostatnie premiery gier usługowych nie przyniosły zysków.
Jak podaje Nikkei, oczekuje się, że PlayStation osiągnie zwrot z zainwestowanego kapitału na poziomie 12,5%, co jest dalekie od zwrotu na poziomie 47,5%, jaki przewidywano, gdy planowano te inwestycje 3 lata temu. Istnieje również narracja, że PlayStation może działać zbyt niezależnie od kierownictwa Sony. Posunięcie Totokiego mogłoby położyć temu kres.
I tak wkraczamy w sferę spekulacji. Użytkownik Resetery, Head on the Block, napisał te posty, które rozprzestrzeniają się w Internecie błyskawicznie:
„Myślę, że Sega i Bandai pracują nad adresem IP Sony
Prawie każde studio, które tu wymieniłeś, pracuje lub pracuje nad grą online, a niektóre są do tego zmuszone.
Scuttlebutt polega na tym, że Sony zmienia kurs i wykorzystuje strony trzecie do nadrabiania zaległości w niektórych adresach IP.
Słyszałem, że Sega maczała palce w starym IP, które wytrze podłogę. Ale znowu, biorąc pod uwagę, że jak głosi plotka, sprawy „odwrócą się” miną co najmniej 4 lata, zanim niektóre z tych zmian będą widoczne”.
Nie możemy ręczyć za prawdziwość tej plotki. Powiedziawszy to, warto omówić te twierdzenia i ich potencjalne znaczenie.
Sony ma dobre relacje z firmami zewnętrznymi z firmami Sega i Namco Bandai. Jeśli Sony przywróci niektóre swoje stare adresy IP, najwyraźniej nie będą to gry na żywo.
Jest również wysoce prawdopodobne, że te gry są także przeznaczone dla pojedynczego gracza i prawdopodobnie mogłyby zostać zmienione tak, aby stały się grami z otwartym światem. Przykłady nieaktywnych adresów IP należących do PlayStation, które mogą pasować do tej kategorii, obejmują Sly Cooper, Ciemna chmura, Znak Kri, Niebiański MieczI Alundra.
Łatwo jest zobaczyć, jak Sega i Namco Bandai dokonują udanych, wysokobudżetowych wznowień takich gier. Ale to, czy uda im się przywrócić Sony do miejsca, w którym ich inwestycje się zwrócą, to inna sprawa. Przynajmniej nie będą one tak kosztowne dla Sony, jeśli plotka i tak jest prawdziwa. Ciekawie będzie sprawdzić, czy Sony rzeczywiście obrało taki kierunek działania, czy może skupiło się na czymś innym.